Blog minimalistki - reaktywacja


Blog minimalistki - reaktywacja


Dzień za dniem mija tak niepostrzeżenie. Czasem decyzje podejmujemy sami i świadomie, a czasem los/przypadek/karma prowadzi nas do celu, niekoniecznie prostymi drogami. I tak to dzięki tej, powiedzmy karmie, jestem tu znów po prawie 20 miesiącach.


Wszystko samo się ułożyło, długa przerwa, czas na przemyślenia i inne aktywności. Przestałam mieć potrzebę pisania osobistego bloga, więc o nim całkiem zapomniałam. W życiu mi się porozwalały pewne sprawy, ale dzięki temu inne mocno się poukładały. Te na nowo poukładane sprawy pchnęły mnie tutaj, a potem natchnęły nowym pomysłem.

Ponieważ od pewnego czasu staję się minimalistką, postanowiłam dzielić się tym doświadczeniem z osobami, które zechcą mi tu kibicować, wspierać, a może towarzyszyć i również minimalizować swoją rzeczywistość.

To jest reaktywacja starego bloga, którego pewne zamierzenia będę kontynuować. Z pewnością Sensownik jest nadal skierowany do dojrzałych (wewnętrznie) kobiet. Tak pozwalam sobie nazywać tzw. kobiety po przejściach.

Osobiście nie podoba mi się sformułowanie "kobieta po przejściach". Wolę kobieta dojrzała. Bo kobieta dojrzała może mieć lat 60, ale może być też nastolatką, jeśli ma pewne doświadczenia, które znacząco i pozytywnie wpływają na jej rozwój. Tak definiuję kobietę dojrzałą.

Kobiety, które mają 30-50 lat nie zawsze są dojrzałe. Czasem spotykam te, mimo przejścia menopauzy, kobiety niedojrzałe. Nie doceniają swoich doświadczeń i nie wyciągają z nich wniosków dobrych dla siebie. Uważają przykre doświadczenia za przekleństwo i wolą ich nie pamiętać.

Takie kobiety są często pozbawione empatii wobec innych kobiet. Wytykają im popełniane błędy lub kpią ze swoich "sióstr", które w trudnych momentach życia, na przykład zdradzane przez męża, stają się zaniedbane i zagubione. Te nieempatyczne istoty rodzaju żeńskiego potrafią okrutnie wyśmiewać się za plecami z nieatrakcyjnego wyglądu czy bezradności porzuconej kobiety. Nawet gdy kiedyś same doświadczyły zdrady.

Skoro już wyjaśniłam, kogo uważam za kobietę dojrzałą, łatwiej będzie Ci droga Czytelniczko zdecydować, czy chcesz do mnie wracać i czy po drodze będzie nam obu.

Ze swojej strony bardzo się cieszę, że mogę tu pisać o wszystkim, co mi w duszy gra. I tak, jak mi błądzą palce po klawiaturze. Szczerze mówiąc trochę tęsknię za takim wolnym pisaniem. Na innych blogach muszę tekst utrzymywać w ryzach. Ma być wciągający dla czytelnika i wabiący dla wyszukiwarek. A tu mogę poluzować, więc wybacz mi Czytelniczko, że czasem może i przynudzę.

Ten post jest dość chaotyczny, ale w następnych wpisach oprócz subiektywizmu postaram się dołożyć trochę merytoryki. Zapraszam więc do kolejnego artykułu, który pojawi się niebawem.




Komentarze