Od czego zacząć porządkowanie życia
Wyrzuć rzeczy, których nie używasz,
nie kupuj zbędnych przedmiotów, a Twoje życie stanie się proste i
spokojne. Tak będzie, ale jeśli zaczniesz od tego...
Nim opowiem, od czego ja zaczęłam
swoją przygodę z minimalizmem, pozwól, że zadam jedno pytanie.
Dlaczego coraz więcej ludzi dąży do upraszczania i porządkowania życia?
Przyglądając się temu, co dziś
dzieje się ze światem i porównując świat dzisiejszy do tego
sprzed choćby 30 lat, dochodzę do jednego wniosku.
Przyczyną tęsknoty za prostotą jest
powszechny dobrobyt materialny, który jest napędzany
konsumpcjonizmem. I nie zmienię swojego zdania, nawet pod gradem
argumentów, że jak to, przecież wokół nas jest tyle biedy,
bezrobocia, głodowych pensji i emerytur. Ludziom nie starcza na
przeżycie miesiąca za 1200 złotych, a ja tu mówię o powszechnym
dobrobycie?!
Tak właśnie jest. Młodzi i wcale już
nie tacy młodzi ludzie naprawdę nie wiedzą, w jakich warunkach
żyli ich dziadkowie i pradziadkowie. Trudno im sobie wyobrazić, że
sprzęty, narzędzia i przedmioty służyły wtedy przez całe życie, a
czasem nawet przez życie kilku pokoleń. To była zupełnie inna
jakość, ale też całkiem inny stosunek właścicieli do
przedmiotów, o które się dbało i które były szanowane.
Kiedyś zepsute sprzęty były
naprawiane, dziś się je wyrzuca. Kiedyś to była prawdziwa
oszczędność zasobów i energii. Może wynikała z braku bogactwa,
a nie z filozofii, ale na pewno nie można naszym przodkom odmówić
braku marnotrawstwa (zero waste, jak dziś mówimy).
Taka oszczędność była wówczas
cechą dość powszechną. A dziś? Kupujemy, czesto kompulsywnie na
wyprzedażach, produkty miernej jakości, które nie są nam w ogóle
potrzebne. Kupujemy tylko dlatego, że przez chwilę daliśmy się
uwieść niesamowitej okazji.
Suma sumarum wydajemy sporą kasę na
wiele tanich przedmiotów, które musimy upchnąć w naszych
mieszkaniach. Potem narzekamy, że nie starcza nam do pierwszego,
mimo że przecież wszystko kupujemy "okazyjnie" po
najniższych na rynku cenach.
W pewnym momencie zatrzymujemy się w
tym kołowrotku, zżera nas stres, bo nie wyrabiamy na raty za
większe mieszkanie (gdzieś trzeba zmieścić cały nasz majątek po
okazyjnych cenach). A za chwilę znów kombinujemy, jak dorobić,
żeby mieć na nowe prezenty z okazji kolejnych świąt. Bo przecież
tradycja... A potem na nową szafę, aby schować te prezenty. I znów
kołowrotek...
Dziś konsumpcjonizm zaczyna męczyć.
Pogoń za coraz nowszymi gadżetami jest do pewnego momentu
atrakcyjna. Ale gdy zostajemy przebodźcowani, zaczynamy tęsknić za
spokojem i powolnością. Odpocząć nie pozwala nam ekonomia, która
napędza ten obłęd konsumpcjonizmu. My, jako ludzie nie mamy takich
potrzeb, ale wmawia się nam różnymi formami nacisku czy perswazji,
że wszelkie dobra są nam niezbędne.
Jak wyjść z tej matni? Od czego
zacząć porządkowanie życia? Od czego zacząć walkę o swoją
wolność od konsumpcjonizmu? O swój spokój i szczęśliwe życie z
tym, co nam wystarcza, a nie jest nadmiarem?
Porządkowanie życia zacznij od porządku w głowie
Niektórzy przygodę z minimalizmem
zaczynają od porządkowania swoich szaf. Selekcji przedmiotów i
zredukowania ich do 100 czy nawet 30 sztuk w swoim otoczeniu. To jest
pewien sposób na uporządkowanie życia. I jest to sposób
skuteczny, choć na początek może zbyt radykalny. Przesada w żadną
stronę nie jest wskazana. Zmianę najskuteczniej wprowadza się
małymi krokami.
Każdy minimalista prędzej czy później
pozbędzie się niepotrzebnych przedmiotów. Cała sztuka polega
jednak na tym, aby nie dodawać nowych rzeczy w miejsce zrobione
przez wyrzucone stare przedmioty. Aby móc zmierzyć się z tym w
praktyce, należy uporządkować najpierw swoją głowę. To jest
moja rada. Wynika z moich doświadczeń. Nie będę Cię przekonywać,
że masz iść tą samą drogą. Pokażę Ci ją, a Ty zdecydujesz,
czy to dobre dla Ciebie.
Co to znaczy "porządek w głowie" i jak się do tego zabrać
Niektórzy mogą czuć się obrażeni,
że tak dosadnie piszę. Przecież większość z nas należy do
ludzi inteligentnych, którym z pewnością nie brak tzw. "piątej
klepki". Tak, nie odmawiam moim czytelnikom inteligencji (jak i
sobie kiedyś). Mam na myśli innego rodzaju porządek w głowie. Nie
mierzy się go inteligencją. Raczej wynika on z nabywania pewnej
świadomości w wyniku własnych doświadczeń i obserwacji samego
siebie. Można też powiedzieć, że wynika z naszej wrażliwości i
uważności, która może być nam dana jako talent wrodzony, ale
można jej się też nauczyć, praktykując codziennie. Podobnie, jak
buduje się mięśnie przez ćwiczenia fizyczne.
Brzmi skomplikowanie i niestety, jest
to skomplikowane. Ale osiągalne, zwłaszcza dla inteligentnych
istot, które potrafią się zdystansować do wszystkich oczekiwań
świata wobec nich, odkryć i wybrać własną drogę przez życie.
Postaram się w prostych słowach
przekazać tę skomplikowaność.
Jak zaczęłam porządkować życie od swojej głowy
Jestem zwolenniczką małych kroków,
jako bardziej skutecznej metody działania, niż motywacyjne zrywy.
Tu jednak nie da się zacząć postępu od małego kroku. Potrzebny
jest wielki, spektakularny skok. Uprzedzam, bo ten pierwszy krok
naprawdę może (choć nie musi) zrewolucjonizować Twoje życie. Ze
mną tak było.
Ale spokojnie, ten wielki sus nie musi,
a nawet nie może być szybki. Przed skokiem ważny jest namysł,
badanie i obserwacja. Obserwujesz otoczenie i badasz, jaki ono ma
wpływ na Twoje myśli i działania. Potem wyciągasz z tego wnioski.
I planujesz pierwszy skok w stronę zmiany życiowej.
Czy zrobisz ten skok natychmiast, czy
dopiero po odpowiednim przygotowaniu, zależy od Twoich preferencji,
które odkryjesz podczas autoobserwacji.
To były ogóły, a teraz konkret. Czy
wiesz, jakie są Twoje wartości? Czy znasz je i umiesz wypisać od
ręki w kolejności od najważniejszej? Jeśli tak, zrób to teraz.
Jeśli nie, przemyśl to i postaraj się odpowiedzieć na to pytanie
w najbliższych godzinach lub dniach. Daj sobie maksymalnie tydzień.
Nie dłużej, bo stracisz motywację do ćwiczenia lub zapomnisz.
Zapisz w kalendarzu pod konkretną datą:
"Moje wartości – ćwiczenie"
Jakie to mogą być wartości? Rodzina,
praca, religia, pieniądze, przyjaźń, rodzicielstwo, małżeństwo
(związek), tworzenie, miłość itd. Takich wartości ważnych dla
różnych ludzi zebrano kilkadziesiąt. Przykłady znajdziesz na
wielu stronach internetowych. Badacze mówią, że mamy w naszym
życiu około 7 najważniejszych wartości. W swoim ćwiczeniu wypisz
co najmniej 10, aby mieć co skreślać. Te wartości, które
wypiszesz niekoniecznie są Twoimi najważniejszymi wartościami. Czy
tak jest, okaże się w kolejnym ćwiczeniu.
Gdy już wypisałeś swoje wartości,
skup się kolejno na każdej z nich i przy każdej osobno odpowiedz
na pytanie:
"Gdybym był sam i nie był od
nikogo ani od niczego zależny, czy to nadal byłaby moja wartość?"
Zrób tak z każdą wypisaną
wartością. Teraz ponumeruj je zgodnie z hierarchią ich ważności.
Może w trakcie ćwiczenia przyjdzie Ci do głowy nowa wartość, o
której wcześniej nie pomyślałeś. Dopisz ją.
To ćwiczenie ma Ci uświadomić, które
wartości są spójne z Tobą i Twoimi potrzebami, które są
naprawdę Twoje. Odsieje wartości narzucone na Ciebie przez normy
społeczne i ludzi w Twoim otoczeniu.
To bardzo ważne, aby wiedzieć, z
którymi wartościami zgadzasz się bez oporu, które są Ci
narzucone przez środowisko, a które odrzucasz całkowicie. Nie ma
obiektywnie złych i dobrych wartości, są spójne lub niespójne z
Tobą.
Dlaczego poznanie swoich wartości jest
takie ważne? Wartości odpowiadają za podejmowanie decyzji i za to,
jak czujemy się z tymi decyzjami. Dopóki nie poznasz swoich
wartości, nie będziesz mógł podejmować właściwych dla siebie
decyzji.
Porządkowanie życia, pozbywanie się
zbędnych rzeczy – to są też decyzje. Znając swoje wartości,
będziesz wiedział, co w swoim życiu zostawić, a z czym się
rozstać. Oczywiście wiedza o swoich wartościach przyda się też w
innych życiowych sytuacjach, nie tylko w sprzątaniu mieszkania,
tego chyba nie muszę dodawać ;).
Co mają wartości do sprzątania mieszkania?
Czy naprawdę musisz znać swoje
wartości, aby odgracić mieszkanie? To wydaje się dość dziwaczne.
Znajomość wartości pomoże Ci z dwóch powodów:
- Szybciej odgracisz mieszkanie, bo szybciej podejmiesz każdą decyzję, co zrobić z daną rzeczą.
- Nie będziesz mieć żalu do siebie w przyszłości, za źle podjęte decyzje.
Jako neofita możesz w zapale
wymiatania gratów wyrzucić coś cennego, czego potem będziesz
gorzko żałował. Jestem przeciwnikiem wszelkiej ortodoksji. Jeśli
wyrzucisz zdjęcia lub inne pamiątki rodzinne, a potem okaże się,
że rodzina jest jedną z ważniejszych dla Ciebie wartości,
wiadomo, że będziesz żałował.
Dla wielu ludzi korzenie są czymś co
umocowuje ich w teraźniejszości i dla wielu pamiątki rodzinne to
talizmany. Czy jesteś pewien, że nie należysz do takich osób?
Sprawdź swoje wartości. Nim cokolwiek wyrzucisz na zawsze ze swojego życia, zbadaj, czy te wartości są naprawdę
Twoje.
Miłej zabawy w odkrywaniu samego siebie :).
Komentarze
Prześlij komentarz